RSS

MÓJ 20 TYDZIEŃ

W piątek spakowaliśmy się i pojechaliśmy na weekend do dziadków do Nowego Światu.
Pogoda była znakomita, więc chodziłam z babcią i dziadkiem na spacery. Taki wypad na świeże powietrze dobrze mi zrobił, a przy okazji byłam pierwszy raz w lesie.

Mama trochę odetchnęła, bo babcia i dziadek chętnie się mną zajęli. Babcia śpiewała mi do snu, a dziadek bawił się ze mną. Oczywiście potrzebna była pomoc jeszcze jednej osoby, bo ostatnio nauczyłam się rzucać zabawkami, albo upuszczać je gdy są akurat nad podłogą:)


Rodzice nie zabrali mojej wanienki, więc warunki kąpielowe były trochę polowe - ale daliśmy radę. No i po kąpieli więcej wody było na podłodze niż w misce. Bo rozchlapywanie wody to kolejna rzecz jakiej się niedawno nauczyłam - hehe:)

W niedzielę po południu przyjechała baba Hela. A w poniedziałek wybrałyśmy się w trójkę do ogrodu botanicznego. Niestety prawie całą wycieczkę przespałam, a podobno po wodzie pływały małe kaczuszki.
Mama zrobiła mi jakiś czas temu miejsce do zabawy w moim pokoju. Przykleiła na ścianę różne zwierzątka, a na podłodze położyła zabawki. Mogę sobie swobodnie ćwiczyć przewracanie z pleców na brzuszek i pełzanie na brzuchu do tyłu. Idzie mi to całkiem sprawnie i szybko, bo mama już kilka razy przenosiła mnie z podłogi na kocyk...
Ale do zabawy najfajniejsza jest pozycja siedząca - mam wtedy obie ręce wolne i mogę z nimi robić co mi się podoba. Na przykład bardzo lubię je sobie wkładać do buzi, albo złapać jakąś zabawkę i...oczywiście włożyć ją do buzi:)

W tym tygodniu nasi grają z Francją - jakoś nie wierzę w sukces, ale kibicować i tak im będę...

I tak jak myślałam - przegraliśmy - mimo, że to nasi strzelili bramkę. Aż mi włos się na głowie zjeżył. Co niektórzy stwierdzili by, że ten irokez na głowie, to coś się dzieje...

0 komentarze:

Prześlij komentarz