RSS

MÓJ 18 TYDZIEŃ

Ostatnio coraz bardziej podoba mi się pozycja pionowa. Mama mówi, że to jeszcze trochę za wcześnie na siadanie, ale co ona tam wie:)
W końcu po długich prośbach, no dobra krzykach, mama na próbę posadziła mnie w poduszkach. Było mało stabilnie i zaraz zsunęłam się na plecki.
Faktycznie, może jeszcze trochę z tym poczekam - ale tylko trochę....
Rodzice martwią się moją alergią, więc znaleźli nowe domy dla Gimliego i Alberta. Mama się popłakała, ale co tu się dziwić - tyle czasu razem spędzili. W poniedziałek pojechaliśmy zawieźć Alberta do Brzegu, do pani Danusi (mama stwierdziła, że będzie mu tam na pewno dobrze - bo nowa opiekunka jest zakręcona na punkcie kotów:) Korzystając z okazji zajechaliśmy do prababci Marysi.
Trochę sobie porozmawiałyśmy...
Dawno się nie widziałyśmy i babcia powiedziała, że strasznie się zmieniłam. Jasna sprawa - rodzice są ze mną na co dzień i czasami się dziwią, że tak szybko rosnę i każdego dnia zaskakuje ich czymś nowym. Ostatnio mam dużą frajdę jak wkładam sobie rączki i zabawki do buzi - a tak na serio, to strasznie mnie coś tam swędzi...
Babcia miała wyjątkowo dobry humor - który udzielił się też nam. Może to ta pogoda, na dworze jest strasznie upalnie...

A tak poza tym, to w tym tygodniu mama dała mi do jedzenia coś innego niż zawsze mi daje...
trochę kwaśne, ale nawet mi smakuje:)

MÓJ 17 TYDZIEŃ

Mama stwierdziła, że jak już jestem taka mądra i rozgadana to pewnie i książeczkę przeczytam...Hmmm - ale jak to się robi?

może w ten sposób...

mama mówi, że rosnę jak na drożdżach - nie nadąża mi już wyciągać nowych ubrań - więc może dlatego nic mi nie nałożyła?

e, chyba nie jest tak źle, bo w końcu jesteśmy ubrani i gotowi do wyjścia... to co idziemy na imprezę?

MÓJ 16 TYDZIEŃ

W środę po południu przyjechała do nas babcia Hela. Miała akurat urodziny, więc rodzice kupili jej puzzle. Puzzle tak wciągnęły babcię i mamę, że przez następne kilka dni, w każdej wolnej chwili je układały.

W sobotę tata pojechał na dyżur, a my się wybrałyśmy do cioci Laury i wujka Janusza. Ciocia jak zwykle chwyciła za aparat i robiła mi zdjęcia...

Zawinęła mnie w coś dziwnego a ja nie bardzo wiedziałam jak się z tego uwolnić...

w końcu się udało....
No ale ile można tak leżeć bezczynnie...

od razu lepiej - dali mi w końcu jakąś zabawkę:)


Wszystko fajnie, ale czy babcia mogłaby nie kichać mi nad głową?:)

Dobrze, że w pobliżu była mama...



Może pójdziemy na coś zapolować?:)


może na kota... hmmm ale to by chyba było nie w porządku, żeby tygrys polował na kota...:)



MÓJ 15 TYDZIEŃ

W piątek przyjechała do nas Pani Ania i pokazała mamie i tacie jak można mnie masować. Teraz codziennie rano, oprócz ćwiczeń, mama robi mi też masaż całego ciała. Bardzo mi się podobają te nasze poranne rytuały.

Jak pewnie zauważycie - ostatnio zaczęłam rosnąć bardziej wzdłuż niż wszerz. Już nie wyglądam jak malutkie sumo (jak to powiedziała moja Pani doktor). Ale ile dokładnie ważę, to Wam powiem później, bo rodzice zapomnieli ostatnio to sprawdzić...


W sobotę przyjeżdżali do nas ciocia Ania z wujkiem Markiem i Bartusiem. Tata sprzątał, a ja z mamą chciałyśmy przygotować sałatkę...

tak się rozpędziłyśmy, że do rukoli i łososia dodałyśmy słonecznik....w łupinach:) Tata stwierdził, że to bardzo dietetyczna wersja sałatki - bo nikt jej nie zje. No cóż, gdzie kucharki dwie - tam...