RSS

MÓJ 46, 47 i 48 TYDZIEŃ

W sobotę byłam z rodzicami i babcią na Politechnice. Mówili coś o jakimś Mikołaju, więc pojechaliśmy zobaczyć co się tam dzieje. Faktycznie działo się:) - było pełno dzieci, dawali jakieś duże torby i posadzili mnie komuś na kolanach. On chyba był bardziej przerażony biorąc mnie na kolana niż ja - hehe.
Trochę trzeba było wystać się w kolejce, ale przed nami stała dziewczynka z takim fajnym kucykiem na włosach. Kilka razy udało mi się go złapać:)

Ten Mikołaj to fajny gość - wszędzie zostawia mi prezenty. U cioci Laury zostawił na przykład tego Kłapoucha. Świetnie się na nim siedzi i leży, tylko grzywa trochę w zęby wchodzi...

Rodzicom zostawił wóz dla mnie. Teraz mogę sobie jeździć po domu. To znaczy rodzice lub babcia wożą mnie po domu. Śmieją się ze mnie, że rozsiadam się w nim jak basza, w jednej ręce jakaś zabawka, w drugiej pasek od auta i każę się wozić:)


A muszę się pochwalić, że udało mi się zrobić ostatnio siusiu na nocnik. Dostałam taki fajowy, różowy od dziadków i teraz mama lub babcia sadzają mnie na nim i czytają bajeczki, żebym za szybko z niego niezeszła:)
Szczególnie lubię bajeczki ze zwierzątkami - znam ich już całkiem sporo...
Niektóre to nawet potrafię naśladować... Pewnie nie zgadniecie co to za zwierzątko - hmmmm

Babcia Hela kupiła mi TAKĄ wielką żyrafę, którą mama przykleiła na ścianę. Mama postawiła mnie przy niej i powiedziała, że mam 72 cm - ale o co jej chodziło?
Oczywiście starałam się jak najlepiej potrafię pomagać przy jej przyklejaniu. Udało mi się oderwać i zmiętolić jedno z malutkich zwierzątek, które miały być obok żyrafy. Jakby co to chętnie służę pomocą przy urządzaniu mieszkania:)

Ach, no i znowu się rozchorowałam. Rodzice byli ze mną w szpitalu, ale jeszcze po powrocie do domu kiepsko się czułam. W niedzielę rodzice więc sami pojechali na Chrzest Lenki. Ale w piątek jadę z rodzicami do dziadków na Święta, więc pewnie się zobaczymy...