W piątek, jak co tydzień - wskoczyłam na wagę:) No dobra położyli mnie na niej - jeszcze taka sprytna to nie jestem. I co? Ważę 5390 gram.
W sobotę ciocia Maja z wujkiem Maćkiem wzięli mnie na spacer. Chyba próbują się przymierzać do roli rodziców. Oczywiście jak to na spacerze - byłam bardzo grzeczna:)
Ale... przyszli do nas też wieczorem, a ja trochę nie miałam humoru. Chyba ich trochę wystraszyłam, hehe...
W niedzielę pojechaliśmy do dziadków do Nowego Światu. Była taka ładna pogoda, a mi się tak dobrze spało. Nawet próby dziadka Romka obudzenia mnie tym śmiesznym miśkiem nie przynosiły rezultatów.
W końcu jednak zgłodniałam i postanowiłam wstać.
Po weekendzie czas upływał wolno...
We wtorek odwiedzili mnie w końcu ciocia Iwona z wujkiem Sebastianem. Wujek się chwalił, że to na niego się cały czas patrzyłam - po prostu miał ciekawszą koszulkę:)
W ciągu dnia już coraz mniej śpię, za to częściej bawię się z mamą lub tatą. Coraz lepiej widzę i zaczynam dostrzegać kolorowe zabawki, które wiszą mi nad głową. Co prawda jeszcze nie wychodzi mi ich łapanie w rączki, ale powoli - niedługo się uda:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz